środa, 13 lutego 2013

Dla amatorów kina grozy. Odcinek 1 - horror niemy.


Jakiś czas temu natknęłam się na artykuł poświęcony najpopularniejszym podgatunkom horroru, zamieszczony na blogu Cat In The Well (link do artykułu: http://catinthewell.pl/3434/najbardziej-popularne-podgatunki-kina-grozy/).

Jako że horror jest dla mnie jednym z bardziej interesujących gatunków, pozostawiającym dużo miejsca dla wyobraźni, postanowiłam przyjrzeć się bliżej wymienionym podgatunkom. Okazało się, że opisy niektórych z nich nie zawierają wielu ciekawych tytułów, o których należałoby wspomnieć (możliwe, że celem artykułu było nakreślenie ogólnego zarysu poszczególnych podgatunków, a nie wdawanie się w głębsze szczegóły i zarzucanie czytelnika lawiną filmów).

W każdym razie, wpis ten stał się punktem wyjścia oraz bezpośrednią inspiracją dla poniższego tekstu, w którym zamierzam poświęcić kilka (albo kilkanaście) zdań wybranym przez siebie tytułom należącym do poszczególnych podgatunków. Niektóre z nich, jak cannibal movies, torture porn, nazi exploitation czy snuff movies, są dla mnie zupełnie obce i prawdopodobnie nie będę w stanie godnie zaprezentować żadnego ich przedstawiciela. W innych z kolei – jak gore czy slasher movies – ograniczę się do rzucenia okiem na filmy już wymienione na blogu Cat In The Well. Są też jednak takie podgatunki – horror psychologiczny, horror sci-fi, atmospheric horror, giallo czy horror azjatycki – w ramach których zetknęłam się z nieco mniej opatrzonymi dziełami i mam nadzieję, że ich przybliżenie zachęci kogoś do seansu.

Zdarzało mi się również oglądać filmy, które niezwykle trudno przyporządkować jednemu konkretnemu podgatunkowi, więc umieszczenie ich w takiej, a nie innej kategorii potraktować należy z przymrużeniem oka.

Poza opisaniem poszczególnych tytułów, w każdym z podgatunków zamieszczę także kategorię „Inne”, zawierającą w większości filmy, których sama jeszcze nie widziałam, ale o których wiem wystarczająco wiele, by uznać je za warte zainteresowania i polecenia.

Na koniec jedno słowo odnośnie tytułu mojej epopei.  Nieprzypadkowo znalazło się w nim słowo „amator”; ma ono bowiem dwojakie znaczenie: odnosi się do miłośnika danej dziedziny albo do osoby zajmującej się czymś niezawodowo, hobbistycznie. Słowo „amator” najlepiej zatem oddaje mój status – osoby lubiącej horrory i oglądającej ich wystarczająco dużo, by móc zarekomendować coś interesującego i nie opisywanego na każdym możliwym portalu filmowym , ale jednocześnie nie pretendującej do miana wielkiego znawcy, który dla każdego podgatunku potrafiłby wymienić ze sto godnych polecenia propozycji.  Choć aż takim pasjonatem kina grozy nie jestem, liczę na to, że moje zestawienie podsunie innym amatorom gatunku kilka ciekawych i, być może, nie każdemu znanych pomysłów.

 
Horror niemy
Mimo iż główną inspiracją dla tego tekstu jest blog Cat In The Well, zacznę od kategorii stworzonej przez siebie, czyli Horroru niemego. Co prawda, podgatunek jako taki zapewne nie istnieje, ale nie wyobrażam sobie pisania o kinie grozy bez sięgnięcia do jego początków.

Jedną z pierwszych produkcji, zawierającą  elementy charakterystyczne dla gatunku, choć nie będącą stricte horrorem, był krótkometrażowy The Sealed Room Davida W. Griffitha, znanego bardziej dzięki Narodzinom narodu czy Nietolerancji, które z horrorem niewiele mają wspólnego (są to raczej historyczne epopeje). Jednakże The Sealed Room, nawiązujący zresztą do Beczki Amontillado, czyli opowiadania mistrza grozy, samego Edgara Allana Poe, ze względu na swoją makabryczną scenę końcową, zasługuje na to, by zostać wymienionym wśród najwcześniejszych dzieł gatunku.

W kolejnych latach powstawały dalsze produkcje, które można zaliczyć do niezwykle pojemnej kategorii niemego filmu grozy, często zbliżające się do innych niż horror gatunków, takich jak thriller czy kryminał (Ten, którego biją po twarzy Victora Sjöströma, Wampiry, Fantomas oraz Judex Louisa Feuillade) bądź fantasy (Zmęczona śmierć Fritza Langa, Furman śmierci Victora Sjöströma).

Pojawiali się również twórcy, o których pamiętamy w pierwszej kolejności dzięki filmom grozy. Do najważniejszych z nich należą: Robert Wiene (Gabinet Doktora Caligari, Ręce Orlaka, Genuine), F.W. Murnau (Nosferatu – symfonia grozy, Faust, Zamek Vogelod), Paul Wegener (Student z Pragi, Golem), Paul Leni (Człowiek, który się śmieje, Gabinet figur woskowych, Kot i kanarek, Ostrzegam!), Benjamin Christensen (Czarownice, House of Horror),  Tod Browning (Demon cyrku, Londyn po północy), słynący jednak raczej ze swych horrorów epoki dźwiękowej, czyli Draculi i Dziwolągów, czy wspominani już wcześniej Victor Sjöström i Louis Feuillade. Swoich sił w horrorze próbowali także uznani reżyserzy innych gatunków, tacy jak Ernst Lubitsch (Oczy mumii Ma) oraz Jakow Protazanow (Dama pikowa).

Filmami, którym chcę przyjrzeć się bliżej są natomiast Gabinet doktora Caligari , Zmęczona śmierć i Furman śmierci.

 
Gabinet doktora Caligari
 
Gabinet doktora Caligari Roberta Wiene należy uznać za istotny z dwóch powodów. Przede wszystkim, dzięki sukcesowi, jaki odniósł m.in. w USA i Francji, (które po wydarzeniach I wojny światowej miały raczej niechętny stosunek wobec niemieckich produkcji), umożliwił rozwój nurtu znanego dziś jako niemiecki ekspresjonizm (inni znaczący twórcy nurtu to Paul Wegener, Fritz Lang i Friedrich Murnau). Sam film, opierając w głównej mierze na inscenizacji i stylizacji, wygląda w rzeczywistości jak ruchomy ekspresjonistyczny obraz, pozostając tym samym sztandarowym i najbardziej znanym przykładem nurtu.

Po drugie, jest to jeden z nielicznych widzianych przeze mnie filmów, w których tak ogromną rolę odgrywa scenografia.  Stworzyli ją malarze związani z grupą „Der Sturm” , czyli Hermann Warm, Walter Rohrig i Walter Reinmann, i to właśnie ona jest głównym znakiem rozpoznawczym Gabinetu oraz elementem, który mimo upływu już niemal stu lat, w dalszym ciągu zachwyca i zdumiewa nawet współczesnych widzów, przyzwyczajonych przecież do coraz bardziej imponujących efektów specjalnych i technicznych sztuczek.  

Gabinet doktora Caligari
Niezwykle mocne kontrasty, zdeformowane oraz wyolbrzymione kształty, silnie ucharakteryzowani  aktorzy poruszający się w specyficzny sposób, a także praca kamery, pozostającej nieruchomą na środku sceny, gdzie pokazywane były dekoracje – wszystko to tworzy niepowtarzalny obraz umysłu szaleńca, będącego głównym bohaterem filmu.

Samą historię obłąkanego doktora również można uznać za pionierską i inspirującą dla przyszłych pokoleń twórców kina grozy, takich jak Tod Browning (Dracula, Dziwolągi) czy James Whale (Frankenstein).

 
 
Na Gabinecie doktora Caligari ekspresjonizm niemiecki się jednak nie kończy. Innym interesującym przedstawicielem nurtu jest  wspominany wcześniej Fritz Lang i jego, nieco może zapomniana,  Zmęczona śmierć.
 
Zmęczona śmierć
 

Film przedstawia historię młodej dziewczyny, której narzeczony zostaje zabrany przez tajemniczego wędrowca, niedawno przybyłego do miasteczka, do którego zawitała również para zakochanych. Tym wędrowcem jest oczywiście Śmierć. Daje ona dziewczynie do wykonania pewne zadanie, którego powodzenie ma zagwarantować powrót ukochanego z zaświatów.

Lang prowadzi rozważania na temat nieuchronności śmierci i tego, co dzieje się z tymi, po których wyciąga ona swą nieubłaganą dłoń (czy może raczej kosę). Jest to temat od wieków frapujący artystów (a właściwie całą ludzkość ;)), znajdujący swoje odbicie również w kinie (najsłynniejszy chyba przykład to Siódma pieczęć Ingmara Bergmana).

Mimo swego ponurego, mało ludzkiego oblicza, Śmierć wykreowana przez Langa w mniejszym stopniu budzi strach, co pewnego rodzaju współczucie. Ma ona postać melancholijnego, znużonego swym zajęciem mężczyzny, który sam zdaje się mieć ochotę na odmianę losów śmiertelników i , co za tym idzie, również siebie samego.
Bernhard Goetzke w Zmęczonej śmierci
 

Co istotne, równie znaczącą rolę jak śmierć rolę pełni w obrazie Langa miłość i związane z nią poświęcenie, którego uosobieniem jest młoda narzeczona. Stanowi to nawiązanie do tradycji niemieckiego romantyzmu, znanego nam chociażby z utworów Goethego .

Ekspresjonizm w Zmęczonej śmierci przejawia się natomiast nieco inaczej niż miało to miejsce w Gabinecie doktora Caligari. Zamiast mocnej inscenizacji i stylizacji otrzymujemy subtelną grę świateł i zapadające w pamięć obrazy dusz, które opuściły ciała, czy białego konia biegnącego po niebie - pierwowzór dzisiejszych efektów specjalnych, które – biorąc pod uwagę fakt, że film powstał w 1921 roku – robią w dalszym ciągu duże wrażenie. Istotnym elementem ekspresjonistycznym jest także krytyka kapitalizmu, który ucieleśniają chciwe i przyziemne postacie burmistrza czy urzędnika, oraz umiejscowienie części akcji na Dalekim Wschodzie, stanowiącym dla ekspresjonistów kolebkę ludzkości.

Mimo iż Zmęczoną śmierć należy traktować raczej jako rodzaj poetyckiej przypowieści niż stricte kino grozy, to jednak ze względu na wymienione wyżej elementy jest to film, którego pominąć w tego typu zestawieniu nie można.

Trzeci z omawianych przeze mnie obrazów, Furman śmierci (znany też jako Woźnica śmierci czy Wózek widmo), jakkolwiek nie należy do przedstawicieli niemieckiego ekspresjonizmu, ale do szwedzkiej szkoły filmowej, pod pewnymi względami przypomina dzieło Langa. Poza śmiercią w tytule, oba filmy łączy w pewien sposób strona wizualna, ukazująca przy pomocy nowatorskich jak na owe czasy efektów specjalnych, budzący lęk świat umarłych. Podobnie jak w Zmęczonej śmierci, tu też  oglądamy niesamowite obrazy dusz opuszczających ciała, przenoszonych do wieczności przez tytułowego Furmana,  a także inne fantastyczne sceny związane z jego pozaziemską działalnością. Co ważne, stosowane efekty specjalne nie są tu jedynie technicznymi sztuczkami (których ojcem był aktor teatralny, magik i reżyser Georges Méliès) mającymi służyć wyłącznie zaskoczeniu widza, lecz istotnymi elementami opowieści, tworzącymi wraz z nią spójną i przemyślaną kompozycję.
 
Furman śmierci
Sama opowieść koncentruje się na losach degenerata, Davida Holma, który po swojej śmierci w noc sylwestrową,  zostaje zabrany przez upiornego Woźnicę. Podróż, w którą zabiera on Holma, staje się dla tego ostatniego okazją do spojrzenia wstecz na własne życie, pełne krzywd zadanych bliskim osobom.

Narracja, poprowadzona z pomocą licznych retrospekcji, przedstawia nie tylko motyw winy i poniesionej za nią kary, lecz także stanowi swego rodzaju krytykę zimnego i obojętnego społeczeństwa, doprowadzającego pozbawione ochrony jednostki do destrukcji siebie samych siebie, a także swych najbliższych.

Otrzymujemy zatem kolejną starannie zrealizowaną i nowatorską technicznie przypowieść, nie będącą może horrorem w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale zawierającą istotne dla gatunku elementy i mającą znaczący wpływ na światową kinematografię.

Inne:  Doktor Mabuse Fritza Langa, Upiór w operze Ruperta Juliana i Lona Chaney’a, Doktor Jekyll i Mr Hyde Johna S. Robertsona, Frankenstein J. Searle Dawley’a, L’Inferno  Francesco Bertoliniego, Adolfo Padovana i Giuseppe de Liguoro, Dzwonnik z Notre Dame  Wallace’a Worsley’a, Cienie Arthura Robisona, Szalony Paź  Teinosuke Kinugasa 

 

poniedziałek, 11 lutego 2013

Filmopedia

Zapraszam serdecznie na moją nową stronę na facebooku, gdzie piszę bardziej regularnie (dużo bardziej)! --> Filmopedia