piątek, 31 sierpnia 2012

"B" film mix

Hej!
Dzisiaj przyszedł czas na literę B, która jest boska (jak boska Binoszka? Tym razem - boska Bardotka, której kilka cytatów i zdjęć znajdziecie poniżej). Dodatkowo obiecany (samej sobie) filmowy mix z obejrzanych filmów, których tytuły (zarówno polskie, jak i oryginalne) zaczynają się na literę B. Enjoy!


Brigitte Bardot
Ko­bieta po­win­na zaw­sze po­zos­tać ko­bietą,ale nie mu­si,a mężczyz­na ,który nie jest mężczyzną,jest już niczym.  

Każda miłość trwa tak długo, na ile zasługuje.   

Dla miłości nie jest ważne, aby ludzie do siebie pa­sowa­li, ale by by­li ra­zem szczęśliwi.  


Świat jest mały, os­ta­tecznie wszys­cy kiedyś spot­ka­my się w łóżku.   





Miłego dnia!
Do przeczytania wkrótce
Amandine


 

czwartek, 30 sierpnia 2012

Dutchess

Hello!
Dzisiaj po angielsku, bo o wielkiej i fascynującej Angielce będzie mowa. Georgina Cavendish - XVIII - wieczna arystokratka, która wyprzedziła swoje czasy. W filmie o jej życiu wystąpiła boska Keira Knigthley (która pozostaje jedną z moich ulubionych aktorek) w roli głównej oraz mnóstwo fantastycznych strojów i kostiumów. Georgiana zrewolucjonizowała modę. Jej stroje są niewyobrażalnie piękne. Nic dziwnego, że 
Micheal O'Connor zdobył Oscara za kostiumy.

Poniżej porcja zdjęć z filmu, które wybrałam właśnie z uwagi na kostiumy (mistrzowskie!). O samym filmie postaram się napisać innym razem.



 
Czy Wam też podobają się kostiumy z tego filmu?

Do przeczytania wkrótce
Amandine

środa, 29 sierpnia 2012

"A" Film mix

Hej!
Dzisiaj mam dla Was graficzną zagadkę. Mix kadrów z filmów, które oglądałam i które zaczynają się na literę A (tytuł oryginalny lub tytuł polski). Rozpoznacie wszystkie?
Miłej zabawy.


A jak jesteśmy już przy (fantastycznej) literze A, to jeszcze kilka cytatów Woody'ego Allena do kompletu.

Jeśli chcesz rozśmie­szyć Bo­ga, opo­wiedz mu o twoich pla­nach na przyszłość. (org.If you want to ma­ke God laugh, tell him about your plans)

To nie tak, że boję się um­rzeć. Po pros­tu nie chciałbym być w pob­liżu, kiedy to się stanie.  

Nieśmier­telność jest bar­dzo łat­wa do osiągnięcia. Wys­tar­czy nie umierać.  

I moje trzy ulubione cytaty (ach, to montypajtonowskie poczucie humoru)
Co zro­bisz, gdy ktoś ci przys­ta­wi nóż do szyi, a ty aku­rat dos­ta­niesz czkawki?
Mo­je życie jest żałos­ne. Os­tatni raz byłem w ko­biecie zwie­dzając Sta­tuę Wolności.   
Jes­tem tak po­dek­scy­towa­ny, że chy­ba umy­je dzi­siaj wszys­tkie zęby.


Źródło: weheartit.com


Do przeczytania wkrótce
Amandine

wtorek, 28 sierpnia 2012

"Yuma" - recenzja

Sadowię się wygodniej w kinowym fotelu. Na sali prawie pusto. To dobrze, nie lubię tłumów. Czekam z niecierpliwością na film, bo nie wiem czego się mogę spodziewać. Przeczytałam kilka rozbieżnych recenzji, wysłuchałam różnych opinii. Jedni nazywają Yumę najgorszym polskim filmem, inni zarzucają mu nieścisłości, jeszcze innym po prostu się podoba. Czekam, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Już po seansie. I jak?


Generalnie, miłe zaskoczenie. Spodziewałam się kiepskiego polskiego filmu. Otrzymałam całkiem dobry polski film (bo dobre filmy tworzone są w kraju rzadko, o arcydziełach lepiej nie wspomnę). Yuma to poprawnie zrealizowana opowieść o procederze jumania, czyli robinhoodowskiego w swoim zamyśle okradania bogatych Niemców i dawania biednym Polakom.
 Główny bohater – Zyga (w tej roli wschodząca gwiazda Jakub Gierszał) – z pomocą obrotych kumpli, Młota i Kuli, wyrusza na podbój niemieckich sklepów, aby zabierać bogatym i dawać biednym. Wkrótce zostaje królem okolicy. Zmierzyć się jednak będzie musiał z rosyjską mafią, nieprzekupnym policjantem, a także ze swoimi uczuciami i wątpliwościami.


Fabuła zbudowana jest z wielu warstw pobocznych wątków (mamy więc  nie jedną, a dwie nieszczęśliwe miłości, wątek kazirodczy, walkę z wrogiem, kryzys przyjaźni – a to wszystko okraszone sporą dawką stereotypów). Można jej zarzucić niedociągnięcia, błędy (zarówno natury technicznej, jak i merytorycznej) ale trzeba przyznać, że film ogląda się nieźle (z wyjątkiem kilku słabszych, zbyt długich momentów).
Ogółem obraz broni się jako prosta, niewyszukana forma rozrywki, która także jest człowiekowi od czasu do czasu potrzebna.


Do przeczytania wkrótce
Amandine

P.S. Czy tylko ja uważam, że Gierszał jest przystojny?

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Najpopularniejsze filmy z Warszawą w tle II

Hej!
Bez zbędnego wstępu (bo w pracy jestem) - obiecana druga część artykułu o filmach z Warszawą w tle. Enjoy!

Pianista
gatunek: biograficzny, dramat, wojenny
premiera: 6 września 2002
reżyseria: Roman Polański
Pianista to historia Władysława Szpilmana, znakomitego pianisty i kompozytora. Rozpoczyna się we wrześniu 1939 roku. Po wkroczeniu do Warszawy Niemcy wprowadzają restrykcje wobec ludności żydowskiej. Szpilman z rodziną przeżywają pasmo upokorzeń. Żydzi zostają umieszczeni za murami getta. Przejmujący obraz losów warszawskich Żydów.



Galerianki
gatunek: dramat obyczajowy
premiera: 25 września 2009
reżyseria: Katarzyna Rosłaniec
Zdjęcia do "Galerianek" kręcone były między innymi na Żoliborzu i w Arkadii. Film jest wspaniałą okazją, żeby poznać ciemniejszą stronę galerii handlowych.
Pokazuje w jaki sposób w takich miejscach młode dziewczyny spędzają wolny czas. Za zakupy płacą im bogaci mężczyźni, którzy w zamian za seks obdarowują nastolatki upominkami.


Pitbull

gatunek: dramat, sensacyjny
premiera: 8 kwietnia 2005
reżyseria: Patryk Vega
"PitBull" to film policyjno-sensacyjnym. Główni bohaterowie to oficerzy z Wydziału Zabójstw. Akcja rozgrywa się we współczesnej Warszawie. Nietypowa i mroczna opowieść o stołecznych policjantach w doborowej obsadzie.




  
Jutro idziemy do kina
gatunek: melodramat, wojenny
premiera: 1 września 2007
reżyseria: Michał Kwieciński
Filmowa opowieść o maturzystach, którzy w maju 1938 roku wyruszają w dorosłość. Trzej przyjaciele Andrzej, Wacek i Jerzy (Wesołowski, Pawlicki, Damięcki) są przekonani, że ich życie będzie wyjątkowe, a przyjaźń będzie trwać wiecznie. Czas beztroski i szczęśliwości kończy niespodziewanie wojna. Zdjęcia do filmu kręcono między innymi na Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu.



Do przeczytania wkrótce
Amandine


piątek, 24 sierpnia 2012

Najpopularniejsze filmy z Warszawą w tle I

Hej!
Jakiś czas temu, podczas swoich praktyk, napisałam krótki artykuł (a właściwie stworzyłam galerię zdjęć) o najpopularniejszych filmach, które były kręcone w Warszawie i tę Warszawę przedstawiają. Jako, że nie mam ostatnio czasu (ani weny twórczej) muszę Was uraczyć odgrzewanym kotletem. Enjoy!

Warszawa nie tylko da się lubić, ale także jest wspaniałym tłem dla filmowych wydarzeń. Nic więc dziwnego, że tak wielu reżyserów i producentów wybiera klimatyczne uliczki i place stolicy. 


 
Warszawa

gatunek: dramat obyczajowy
premiera: 14 listopada 2003
reżyseria: Dariusz Gajewski
Zdobywca Złotych Lwów w Gdyni w 2003 roku. Obraz przedstawia jeden dzień w Warszawie bohaterów, którzy przyjeżdżają z prowincji. Wszyscy mają do załatwienia jakąś ważną sprawę. Dla każdego z nich miasto ma inne oblicze. Mijają się na ulicach nie dostrzegając się wzajemnie. Doskonałe stadium samotności.



  
Listy do M.

gatunek: komedia romantyczna
premiera: 10 listopada 2011
reżyseria: Mitja Okorn
Grudniowy sukces frekwencyjny i kasowy polskich kin. Film, w którym pogubieni życiowo bohaterowie odkryją, że to, co ich spotkało, to właśnie miłość. Pięć kobiet i pięciu mężczyzn przekona się, że przed miłością, tak jak przed świętami nie da się uciec. A to wszystko okraszone ślicznymi, magicznymi zdjęciami Warszawy świąteczną porą.


 

1920. Bitwa Warszawska
gatunek: dramat, wojenny
premiera: 30 września 2011
reżyseria: Jerzy Hoffman
Inscenizacja jednej z najważniejszych bitew w dziejach świata w technologii 3D. Akcja rozpoczyna się w Warszawie, w 1920 roku. Jan, poeta i kawalerzysta, po otrzymaniu rozkazu wyjazdu na front polsko-bolszewicki, oświadcza się swojej narzeczonej Oli - aktorce teatru rewiowego. Nie wiedzą, czy się jeszcze spotkają i jak zakończą się losy wojny. Coś dla tych, którzy chcą przekonać się jak wyglądała stolica i jej okolice w XX-leciu międzywojennym.


 

Czas honoru
czas trwania: 50 min.
gatunek: Przygodowy, Wojenny
odcinki: 53
Serial prezentuje losy Warszawy i jej mieszkańców pod okupacją niemiecką. "Czas honoru" skupia się na losach czterech młodych oficerów (Pawilicki, Zakościelny, Wesołowski, Wieczorkowski) zrzuconych na teren okupowanej Polski w 1941. Cichociemni prowadzą konspiracyjną walkę z Niemcami - akcje szpiegowskie i dywersyjne. Serial jest nie tylko wspaniałą okazją do zapoznania się z losami AK-owskiego podziemia, ale także do odkrycia tajemnic stolicy z czasów wojny.




Jednak wyszło dłużej niż się spodziewałam. A więc na razie tylko pierwsza część. A już wkrótce druga i ostatnia.
Cały artykuł jest dostępny pod tym linkiem.

A może Wy macie jeszcze jakieś propozycje filmów z Warszawą w tle (lub z innym miastem, oczywiście). Może jakieś filmy i seriale były kręcone w Waszej okolicy. Piszcie!

Do przeczytania wkrótce
Amandine


wtorek, 21 sierpnia 2012

Yuma!

Hej,hej!
Dzisiaj wróciłam, jutro - wybieram się na "Yumę"! Zapowiada się ciekawie. Na pewno już wkrótce podzielę się z Wami swoimi wrażeniami, odczuciami i przemyśleniami.
A piosenka Kazika po prostu nie chce mnie opuścić. Ach, zapętlam. Wam polecam to samo!

"Yuma - pamiętaj że tu sprawiedliwość dzieje się
Yuma – powiadam że, że im za dobrze a nam źle 
Yuma – ogarnij to, za krzywdy nasze, za ich zło 
Yuma – posłuchaj więc że to nie jest kradzież, to jest podział 
Sprawiedliwy i uczciwy" /Kazik "Yuma"




Do zobaczenia w kinie
Amandine

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

"Alicja w krainie czarów" - recenzja

Hej,hej!
Wiem,wiem. Dawno mnie tu nie było. Ale dużo się działo. Jutro wyjeżdżam i zostawiam Was z nową recenzją, napisaną, ot tak, na szybko. Miłych wakacji! Buziaki! Enjoy reading!




„Alicja w krainie czarów” – zmierzch ery Burtona

                    Tim Burton – niegdysiejszy twórca ekstrawaganckich i ekscentrycznych, a jednocześnie magicznych i niepowtarzalnych filmowych widowisk jak „Edward Nożycoręki”, „Duża ryba”, czy „Gnijąca panna młoda” od kilku lat rozczarowuje swoich fanów. Najpierw przyszła nieudana próba odczytania na nowo klasycznej opowieści Lewisa Carrolla, ostatnio równie nieudane „Mroczne cienie”.
O czym właściwie jest „Alicja w krainie czarów” – film nierozłącznego duetu Burton i Depp i czy warto poświęcić chwilę lub dwie, żeby go obejrzeć?


Burton uważany jest za wizjonera kina, twórcę wyjątkowego. Kolejne pokolenia młodych kinomanów zdają się być oczarowane mocą wyobraźni niepokornego reżysera. Burton tworzy dla wszystkich, niezależnie od wieku, każdemu ofiarowując  coś innego. Najmłodszym – dreszczyk grozy, którego nie znajdą w innych produkcjach. Starszym – wizualno-estetyczne spełnienie.
Skąd Burton czerpie pomysły na tworzenie tak magiczno-fantastycznych światów? Sam nigdy nie przyzna, na czym się wzorował . Jednak wprawne oko rozpozna niektóre inspiracje, jak chociażby czerpanie garściami z mistrza powieści grozy - Edgara Allana Poe. Fascynację wielobarwnym meksykańskim Dniem Zmarłych. Kiczowatym amerykańskim Halloween. Klasycznymi baśniami i bajkami (m.in. rosyjskimi), czy starymi horrorami. Burton jednak ostatnio rozczarowuje. Kryzys twórczy? Może. Daleko mu do formy, jaką prezentował podczas premier swoich najlepszych filmów.
 „Alicja w krainie czarów” jest nieudaną próbą przełamania sztampowych, cukierkowo-lukrowych, disneyowskich adaptacji prozy Lewisa Carrolla. Miała być ciągiem dalszym opowieści angielskiego pisarza, uważana jest za swoistą kapitulację zarówno Burtona, jak i jego wiernego aktorskiego giermka – Deppa (tu w roli Szalonego Kapelusznika).  Widz może poczuć się oszukany, oglądając film. Od początku wie, jak się to wszystko skończy, nie martwi się o wynik, przed seansem wie tyle samo, co po nim. Temu wszystkiemu towarzyszą umiarkowane, letnie emocje. Nie ma za bardzo kiedy się wzruszyć, kiedy pośmiać i kiedy zadrżeć ze strachu. Wszystko jest miałkie i nijakie. Jednego jednak nie można „Alicji…” odmówić. Jest piękna wizualnie. Od strony plastycznej – bez zarzutu. Szkoda, że tylko od tej.
Być może kolejne projekcje burtonowskiej wyobraźni znów będzie można określić mianem surrealistycznych, groźnych, cudowno-pięknych snów. A nie tylko ich namiastką, jak to się dzieje w przypadku „Alicji…”. Okaże się już wkrótce.



Do przeczytania (nie tak) wkrótce
Amandine